Niezwykłe miejsce na sesję
Gdy jesteś fotografem lub filmowcem postawienie wyraźnej granicy pomiędzy pracą a życiem bywa trudne. W najmniej spodziewanych momentach patrzysz kadrami, zastanawiasz się nad kolorami, zaczynasz w głowie montować sceny. Dajmy na to taka sytuacja – siedzisz u cioci na imieninach. Słońce wpada przez okno, zawiewający wiatr delikatnie porusza firanką i nagle bach! Łapiesz się na komponowaniu ujęcia!
Innym razem postanawiasz spędzić wieczór we dwoje na dyskusji czy kontrast w tym konkretnym zdjęciu należałoby podnieść o 2 czy o 3 punkty?
Albo kiedy kolejny już raz, wracając do domu po ślubie mijasz tę samą kontenerownię i za każdym razem w głowie pojawia się myśl – która z twoich par odważy się na coś takiego jak industrialna sesja ślubna w takim miejscu?
Nietypowa sesja ślubna
Otóż byli to Weronika i Jacek! Para architektów z Łodzi zaufała nam i odważyła się na zdjęcia w takiej scenerii. Na dobrą sprawę, patrząc wstecz wydaje się nam, że pomysł był wręcz dla nich stworzony! No bo jakie miejsce pasuje lepiej do kogoś kto swoje wesele postanowił zorganizować w ścisłym centrum miasta w surowym, nowoczesnym wnętrzu Przerwy? Kogoś, kto odnajduje się w tak minimalistycznej sukni jak ta od Po Prostu? Z resztą, po prostu na nich spójrzcie.
To nie tak, że nie lubimy zdjęć w zieleni, nad wodą czy w górach. Każdy, kto spędził na naszej stronie choć chwilę, dobrze o tym wie. Ale ta industrialna sesja ślubna totalnie połechtała nasze artystowskie korzenie. Przypomniała długie godziny patrzenia w pełnym skupieniu na relacje między kropkami i kreskami na płaszczyźnie kartki. Ach, to były czasy!
Tutaj ponownie mogliśmy odkrywać rytmy, kierunki i kontrasty. Zarówno te pomiędzy światłem i cieniem, pionem i poziomem jak i czernią i bielą. Cały ten minimalistyczny ogrom geometrii. A w tym wszystkim tych dwoje – Weronika i Jacek całkowicie na swoim miejscu, rozumiejący o co chodzi. Bez żadnych uwag.
Miód na nasze serca.