Gdy zapytaliśmy Marcelę i Wojtka dlaczego postanowili wziąć ślub w Tatrach, odpowiedzieli: “Po prostu, dlaczego nie?” i, co tu dużo mówić, totalnie nas tym ujęli. Zrobili to tak jak chcieli, w gronie rodziny i najbliższych przyjaciół, zupełnie po swojemu!
Sesja w górach
No ale zacznijmy tak, jak się powinno, czyli od końca:
Jest czwarta trzydzieści rano, za oknem ciemno, dzwoni budzik, sięgamy po omacku po telefon, wybieramy numer Marceli. I choć sami ich na to namawialiśmy, przez chwilę cieszymy się, że nie odbiera. Po chwili podniosła jednak słuchawkę “Nie śpicie? Świetnie! To ruszamy!”
…na sesję.
O wschodzie słońca.
W górach.
Dwanaście godzin po tym jak Marcela z Wojtkiem powiedzieli sobie TAK!
Zimowy ślub w Tatrach?
Nie do końca, ale wiecie co, było około 7 stopni, wschodu nie było w ogóle, słońce nie pokazało się nawet na sekundę… A było to dla nas takie przeżycie, że zapamiętamy je na bardzo długo.
A wcześniej? Wcześniej był piękny, kameralny i pełen emocji ślub w Tatrach, roześmiane i swobodne przyjęcie (wiemy, bo siedzieliśmy przy jednym ze stołów z super ekipą!) no i obowiązkowe ognisko do – jak się okazało – samego rana.
Tak, kochamy takie śluby!
Miejsce: Villa Miodula
Suknia: Mango
Garnitur: Vistula
MUA: Czas Na Blask by Gabriela Kożuszek
DJ: Apple Music
Kwiaty: Tajemniczy Ogród